W jakimś programie o alkoholizmie kobiet (a może to gdzieś czytałam?) opowiadała swoja historie żona marynarza. Jak to po wyjeździe męża bardzo za nim tęskniła, była samotna, i topiła swoje smutki w drinkach. Rejsy były długie,więc i drinków dużo. Początkowo „drinkowanie” kończyło się, gdy mąż wracał i była wtedy pełnia szczęścia. Ale stopniowo zaczęła z niecierpliwością czekać nie na przyjazdy męża , a na wyjazdy, by móc dalej pić. Pomijając „alkoholowy kontekst” tak właśnie wygląda oddalanie się od siebie w każdym, nie koniecznie „marynarskim ” związku.
Z szant polecam „Starą kuźnię” :)
↧
Autor: ~Maryla
↧